Saga o wodospadzie w Port Gloud

Inwestycja: Saga o wodospadzie w Port Gloud




Informacja prasowa 04.06.2018 r.

Po długich staraniach o odzyskanie gruntów ogłoszono nowy przetarg na nieruchomość z wodospadem w Port Glaud. Kościół katolicki, za pośrednictwem Misji, ogłosił nowy przetarg na zagospodarowanie terenu wodospadu w Port Glaud.

04.06.2018

Źródło:
Badania własne
Seychelles.digital

Nastąpiło to po czterech latach batalii prawnych o odzyskanie kontroli nad krajem. Tym razem chodzi o projekt rodziny z Seszeli, który ma być raczej atrakcją turystyczną. W tym spokojnym miejscu, gdzie ciszę łagodzą kojące dźwięki wodospadu, znajduje się obecnie niekompletna infrastruktura, która zakłóca krajobraz. Stało się tak po tym, jak poprzedni inwestor zrezygnował z realizacji projektu w 2014 roku. Uciekł z kraju, a następnie rozpoczął długotrwałą sprawę sądową bez obecności oskarżonego (ex parte).

Nie było formalnego przetargu na realizację projektu, ponieważ to inwestor zwrócił się do kościoła i wykazał zainteresowanie terenem.

Niewiele ujawniono na temat zakończenia tego projektu, ale TODAY rozmawiał z byłym kierownikiem projektu misji, Gerardem Pragassenem. Sam kierownik projektu, pan Serge Lowhon, bardzo niechętnie rozmawiał z nami na ten temat.

W przeszłości wodospadem Port Glaud zarządzał mieszkający w pobliżu Seszelczyk. W porozumieniu z kościołem miał on utrzymywać szlak i przekazywać opłaty za wstęp na niego uiszczane przez turystów.
Kiedy Mission Limited Company zwróciła się do Kościoła katolickiego z prośbą o zagospodarowanie tego terenu w bardziej opłacalne przedsięwzięcie, projekt został zaakceptowany pod pewnymi warunkami, z których wszystkie zostały uzgodnione przed notariuszami. Według pana Pragassena, inwestor zgodził się na utrzymanie drogi, budowę restauracji oraz kilku biur.

"Kościół katolicki zgodził się, ale pod pewnymi warunkami. Jednym z nich było to, że musieli płacić czynsz w wysokości 5000 R miesięcznie. Druga polegała na tym, że po rozpoczęciu działalności musieli przekazać Kościołowi pewien procent swoich zysków" - wyjaśnił Pragassen.

Firma była prowadzona przez Igora Liktowicza jako dyrektora zarządzającego. Wkrótce po rozpoczęciu prac budowlanych do kościoła wpłynęły skargi od jego rosyjskich kolegów, domniemanych udziałowców spółki.

"Ludzie ci skarżyli się, że wziął ich pieniądze i nie podjął żadnych działań w związku z rozwojem sytuacji. Zaczęło się dobrze, ale w końcu nie zapłacił czynszu, w tym warunkowo podwyższonego czynszu po dwóch latach" - wyjaśnił dalej.

W 2014 r. Kościół postanowił skierować sprawę do sądu. Igor uciekł z kraju, choć w początkowej fazie procesu reprezentował go adwokat Pesi Padiwalla.

Seychelles Investment Board (SIB), której zadaniem jest ułatwianie i promowanie nowych inwestycji na Seszelach, twierdzi, że miała do czynienia z tym inwestorem tylko w początkowych fazach jego projektu.
Zgodnie z prawem wszystkie projekty przyznane cudzoziemcowi muszą zostać zgłoszone do SIB.

"SIB dysponuje procedurami umożliwiającymi zapoznanie się z projektem i koordynację działań z różnymi partnerami, takimi jak urząd ds. planowania, Ministerstwo Środowiska i Zdrowia, w celu uwzględnienia ich różnych uwarunkowań. Następnie piszemy do nich, jak postępować" - mówi dyrektor generalna SIB, Cindy Vidot.

Pani Vidot wyjaśniła, że w przypadku projektu "Wodospad" nie ma kopii dokumentacji i nie wiadomo nic o żadnych umowach. Potwierdziła jednak, że projekt został złożony do SIB i jest zgodny z prawem, a następnie został zatwierdzony.
Jak podaje SIB, nie zgadzano się co do pomysłów na stronę.

"Wydaje się, że podczas negocjacji w naszym urzędzie, to, co chciał zrobić inwestor i to, czego chciał Kościół katolicki, różniło się, ale to zostało rozwiązane. Tak się czasem zdarza w przypadku niektórych inwestorów" - mówi pani Vidot.

SIB nie ma prawa ingerować w realizację projektu ani w rozpoczęcie działalności przez firmę.

Po odzyskaniu własności w styczniu tego roku, Kościół katolicki i umowa dzierżawy zostały rozwiązane. Kościół katolicki postanowił ogłosić oficjalny przetarg na ten teren. Termin nadsyłania projektów upłynął w miniony piątek, 25 maja.

Kościół ma nadzieję, że znajdzie się w nim restauracja, sklep z pamiątkami i kawiarnia, w której będą przyjmowani zarówno turyści, jak i seszelskie rodziny. Pieniądze uzyskane z wynajmu pomogą kościołowi w codziennych wydatkach.

Wyboru nowego inwestora dokonuje zarząd misjonarza, który zwykle spotyka się raz w miesiącu.

seychellen.com Palma drzewna

pl_PLPolski